piątek, 28 lutego 2014

Literkowe szalenstwa

Pamietacie nasze hendmejdowe karty z literkami- klik?
Tak, to one we wlasnej "osobie". Nadal w uzyciu i nadal w dosc dobrym stanie.
Powstaly prawie poltora roku temu, gdy Miko zaczynal swoja przygode z alfabetem i teraz przyszedl czas na ich "drugie zycie" wykorzystalismy je bowiem do naszej nowej zabawy.
Po drugiej stronie kartonikow pojawily sie kolorowe literki. Zadaniem Mikusia bylo ulozenie ich z patyczkow. Gdy ukladanki byly gotowe, wspolnie zastanawialismy sie nad wyrazami rozpoczynajacymi sie na dana litere.


Druga zajeciem, ktore zyskalo uznanie Syna to troche zmodyfikowany pomysl zabawy znalezionej u Blizniaczej Mamy (jakze mogloby byc inaczej? Toz to skarbnica rewelacyjnych pomyslow!).
Do kazdego z opakowan po jajkach z niespodzianka wlozylam po trzy literki (scrable nadaja sie do tego idealnie) i podpisalam jaki wyraz mozna z nich ulozyc. Najpierw Miko z podekscytowaniem losowal zestaw, nazywal kolejno wyciagane literki i ukladal zgodnie z zalaczona "sciaga".
Na koniec uczylismy sie "czytac" nowo powstale wyrazy.
Troche bezskutecznie, ale kto by sie tym przejmowal... najwazniejsze, ze zabawa byla przednia.


niedziela, 23 lutego 2014

Garsc anegdot 4

- Mamo, boli mnie tloszke glowa.
- Od czego Cie boli glowka? Uderzyles sie?
- Od zlego zachowania. Masz moze jakies tabletki na zle zachowanie?

Podczas usypiania patrzy mi prosto w oczy i mowi: Fajna jestes.
- Dzieki Synku, Ty tez jestes fajny.
- Nie, tylko ty jestes fajna.

O znowu! Plyczek wsiedl mi do dupki.
Ciasami mi sie zdarza, ze lobie takie plyczki. 

Przerwal zabawe, odwrocil sie w moja strone i rzucil ni stad ni zowad:
Mamo, ty jestes mutantem!  
Pozostawie to bez komentarza ;) 

- Te maszyny sa zepsute.
- Ktore maszyny?
- Te do niciego.

Na gorze roze, na dole fiolki, a my sie kochamy jak dwie jagody.

- Ja juz musze isc- rzekl do Taty trzymajacego Go na rekach.
- Dokad?
- Na impleske.

W markecie, przy kasie zaczyna spiewac angielskie piosenki wlasnego autorstwa.
Baby baby baby baby baby bye bye. 
I udalo mu sie speszyc mloda kasjerke.  

Po obcieciu mu paznokci, przytula i mowi: Fajna jestes, wiesz?


PS 1 Kazdego dnia odnotowujemy coraz to wieksze sukcesy nocnikowe!
Miko budzi sie z sucha pieluszka i pierwsze co robi to leci na nocnik!
Wczoraj "wybylismy" prawie na caly dzien, pielucha byla nam praktycnie zbedna.
Hip hip hura!!!

PS2 W zeszlym tygodniu mialam rozmowe z bosem. Zaproponowano mi umowe na stale!!!

PS3 Olimpiada sie skonczyla, na Majdanie bez zmian, ciotka z PL odjechala. wiec wyglada na to, ze powinnam miec wiecej czasu. Jak to bedzie wygladalo w praktyce- zobaczymy ;)

wtorek, 18 lutego 2014

Zadarty nos matki

Siedzac na kanapie i piszac tego posta delikatnie "szoram" swym zadartym nosem po suficie.
Mysle o jego lekkim podniesieniu (sufitu, nie nosa aczkolwiek mala plastyka przydalaby mu sie chyba bardziej niz sufitowi), bo potrzeba mi wiecej przestrzeni.
Rosne w oczach!
Dlaczego? Ano z dumy, bo chyba mam genialne dziecko w domu! Ba, nie chyba tylko napewno!

Po pierwsze.
Moje dzieko zaczelo wyszywac! Tak, tak... igla i mulina mu nie straszna.
Na ich widok zasiada na kanapie, prosi o "wyszywanke" (wczesniej przygotowane kartony z wyrysowanymi figurami i dziurkami) i w skupieniu zaczyna dziergac.
Od momentu, kiedy listonosz dostarczyl nam plastikowe igly do chwili, kiedy wyladowaly one w raczkach Mikolaja minelo kilka dni... tyle potrzeba mi bylo na ogarniecie tematu i zaakceptowanie faktu, ze to juz... ze to najwyzszy czas na pierwsza lekcje z cyklu cerowanie meskich skarpetek.



Na kwadracie Mlody zrobil szybki kurs... Siedzialam przy nim i mowilam co i jak.
Trojkat, serducho i kolo to juz Jego sprawka.

Po drugie.
Musze zakomunikowac, ze w domu procz malego manualnego geniusza mamy tez wybitnego spiewaka- to takie dwa w jednym.
Zaczyna spiewac okolo pieciu minut po przebudzeniu, konczy okolo dziesieciu przed zasnieciem. Spiewa. Caaaaaaaaaaly czas spiewa!
Juz nie tylko "Choinko piekna jak las" czy kultowego ogorka w garniturku, ale spiewa tez po angielsku! "It is raining, it is pouring" nuci przez 80% czasu kiedy nie spi. Na pozostale 20% skladaja sie piesni inne min. "Kiedy nie ma milosci" Marysi Sadowskiej, "Szukaj mnie" Edyty Gepert i "London bridge is falling down".

Po trzecie (czyli jednak 3 in 1).
Dawno, dawno temu, kiedy to jeszcze bylam naiwna (teraz tez jestem, wiec chyba czlowiek nie uczy sie na bledach), opublikowalam oto taki post- klik.
Ambitnie wtedy podeszlam do sprawy, On zreszta tez, bo w krotkim czasie udalo mu sie zasikac prawie cale mieszkanie.
Podejsc do odpieluszkowania mielismy sporo, a nawet spooooooooooro.
Byl uparty, a ja coraz bardziej zrezygnowana.
Odpuscilismy...
..do zeszlego tygodnia, gdy "poszczulismy" Mlodego nagrodami i to nie byle jakimi!
Ludki, ludziki, rowery i rowerki... Baseny, flamingi, lezaczki, parasole...
I cud sie stal! Moje dziecko odpieluszkowalo niemieckie playmobil!!!
Zaczal wolac (!!!!), a dzieki nowo nabytym zabawkom metraz mieszkania skurczyl nam sie o okolo metr kwadratowy (jeszcze troche i konieczne bedzie podniesienie tego sufitu).
Ale wazne, ze sie udalo! Na wyjscia i nocki jeszcze zakladam mu pieluche.

Takiego Geniusza mam w domu ;)

PS Wybaczcie ten ogrom matczynej dumy, ale wy tez macie takie wybitne jednostki w domu, wiec chyba zrozumiecie, ze czasami trzeba troche poszpanowac nochalem.

sobota, 15 lutego 2014

Dzieciecy pokoj- Inspiracje DIY cz.9- Lampa

Byc moze stwierdzicie, ze niektore z lamp przedstawionych nizej nie nadaje sie do dzieciecego pokoju i byc moze macie racje, ale nie moglam sie powstrzymac przed ich publikacja. Wybaczcie...
Gdy zaczelam przeszukiwac internet za pierwszymi projektami lamp mozliwych do zrealizowania w domowych warunkach, nie spodziewalam sie nawet na jak genialne pomysly trafie!
Do zrobienia kazdej z nich niezbedna nam bedzie papierowa lampa (wyjatkiem jest nr 17, zrobiona na balonie), ktora mozemy kupic za grosze na przyklad w ikei (PL 5,99zl; UK £2.25).
Co z nia zrobimy, to juz od nas zalezy. Wachlarz propozycji bardzo szeroki!

1/2/3/4/5/6/7
8/9/10/11/12
13/14/15/16/17
18/19/20/21/22/23/24
Dla mnie lampa numer 5 i 7 to mistrzostwo swiata! Chce takie!!!
A ktora podoba Wam sie najbardziej?

Pod linkami do zdjec numer 1, 2, 3, 6, 10, 12, 14, 15, 16, 17 i 23  znajdziecie tutoriale.
Po odpowiedz jak zrobic 5 i 7 odsylam do Sary, a 8 i 9 do Marthy Stewart- rewelacyjne, prawda?

Co do ostatniego postu z tego cyklu mam wielki dylemat... girlandy, malowanie scian, podlogi, plakaty, diy meble, miarki wysokosci, tablice magnetyczne? Co wybieracie? 
A moze o wszystkim? Nie w jednym, a w kilku postach?

Wczesniejsze posty cyklu o dzieciecych pokojach: 
cz.1- Alfabet
cz.2- Tablica
cz.3- Mapa
cz.4- Aktywnie
cz.5- Pudlo na zabawki
cz.6- Ksiazkowo
cz.7- Galeria
cz.8- Wlasny metr kwadratowy

czwartek, 13 lutego 2014

Gelato w Wenecji

- Mamo, a moze polecimy samolotem tam, gdzie plywaja gondole?- zapytal z rana, z jeszcze zamknietymi oczkami.

O Wenecji dowiedzial sie od Malych Einstainow (klik). To dzieki nim zobaczyl pierwszy raz gondole i znany chyba kazdemu most Rialto. I choc zlote lata tej disnejowskiej bajki mamy juz za soba, to fascynacja cudownym miastem lezacym na 118 wyspach nadal trwa.


Podczas naszej zeszlotygodniowej wizyty w bibliotece wpadla Mikolajowi w rece pewna ksiazka...
Gdy spojrzalam na jej okladke, wiedzialam, ze ta pozycje musimy miec u siebie!
Nie wypozyczona, a wlasna! Na zawsze.
Po przyjsciu do domu ksiazke zamowilam, a ona w ekspresowym tempie (bo juz nastepnego dnia!) dotarla do nas.

To historia o 5-osobowej swinskiej rodzince, ktora wybiera sie na letnie wakacje do Wenecji.
Wspolnie zwiedzaja i zachwycaja sie miastem, jedza wloskie lody, karmia golebie na Placu Swietego Marka i plywaja gondola.
Olivia, bo tak ma na imie glowna bohaterka pod koniec wycieczki szuka dla siebie pamiatki... ale ma z tym nie lada problem. Wreszcie znajduje cos odpowiedniego- cegle z dzwonnicy.
Co sie pozniej dzieje, mozna sie domyslic...



Swietne ilustracje polaczone z zdjeciami charakterystycznych miejsc Wenecji oraz tekst pelen dowcipu tworzy genialna calosc!
Polecamy!

Olivia goes to Venice
Tekst i ilustracje: Ian Falconer


Idac za ciosem, pokazalismy Mikolajowi setki zdjec, ktore zrobilismy podczas naszej wizyty w Wenecji. Patrzyl i pytal, i nadziwic sie chyba nie mogl, ze ta Wenecja naprawde istnieje!
Z naszej wycieczki tez przywiezlismy sobie pamiatke... najpiekniejsza, jaka mozna sobie wyobrazic.

PS Na koniec pochwale sie, ze dzieki tej ksiazce Mikolaj nauczyl sie slowa gelato (lody po wlosku).

piątek, 7 lutego 2014

Ksiazkowy raj

Pogoda nas nie rozpieszcza.
Nad nami wciaz wisza szare chmury, wieje silny wiatr, a z nieba praktycznie codziennie sie leje.
Takiej bezsnieznej zimy mamy juz dosc!
Place zabaw odwiedzamy, kiedy aura nam na to pozwala, a te zadaszone w okresie przeziebien omijamy szerokim lukiem (ostatnia wizyta w takim miejscu skonczyla sie 40- stopniowa temperatura u calej naszej trojki, a za taka powtorka z rozrywki raczej nie tesknimy).
Szukamy wiec alternatyw i wczorajszego dnia udalo nam sie nawet taka znalezc.


Mikolaj pierwszy raz odwiedzil nasza lokalna biblioteke.
Spedzilismy tam prawie dwie godziny i jeszcze nam bylo malo!
Nacieszylismy oczy pieknymi ilustracjami i dusze- ciekawymi tresciami. Buszowalismy miedzy regalami z pozycjami anglojezycznymi, dwujezycznymi, a nawet polskimi, ktore ku mojemu zaskoczeniu znalazly sie na dziale z polska literatura (troche slabo zaopatrzony zbior, ale lepsze to niz nic).
Wyrobilam Mikusiowi karte biblioteczna by z duma mogl sobie wypozyczyc swoje pierwsze w zyciu trzy ksiazki.
Na do widzenia pieknie podziekowal po angielsku panu bibliotekarzowi, a ja nie moglam wyjsc z podziwu jak fajnego mam Syna.



 Od wczoraj wiec czytamy, czytamy i czytamy... i juz planujemy nastepna inwazje na ksiazkowy raj!

środa, 5 lutego 2014

Garsc anegdot 3

 Aaaaaaaaaaaaaa! Jakis smakolyk mi utknal w buzi!
Podczas obiadu, o wieprzowej pieczeni miedzy zebami.

Kolejne wyznanie milosci made by Miko... Kocham twoj brzuchol Mamo.
Ja wymiekkam po takich slowach.

Po powrocie z pracy.
- Jak Wam minal dzien? Co robiliscie? Bawiliscie czy klociliscie sie z Tata?
- Tata sie bujal
- Bujal?
- tak. nie nie nie nie nie nie nie- odpowiedzial, kiwajac glowa na lewo i prawo

Urzadzilismy sobie domowa orkiestre. Beben, cymbalki, organki i te sprawy...
Gramy, halasujemy, drzemy paszcze na caly regulator i nagle stop...cisza...
Tata musi zaplacic pieniaszka nam za ta olkiestle - rzekl, przyzwyczajony, ze na widok ulicznych grajkow oprozniamy kieszenie.

- Mamo, bulczy mi w dupce!
- Co z tym fantem zrobimy?
- To cias na sniadanko.

- Miko, ide pod prysnic.
- Ja z Toba! Bede Ciebie kombinowac i dam Ci wodne zabawki.
(kombinowac to kapac)

Tata robi w kuchni najlepsze na swiecie pyzy z miesem.
To ciasto jest obrzedliwe- wszedl, skomentowal i wyszedl.
Pozniej stwierdzil, ze smaczne.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...